Prezent zamiast gry

W tym roku byłem bardzo grzeszny, więc Santa Claus (czytaj: Satan Claus) zostawił mi mały podarunek. Mysz!

Mojego starego gryzonia zastąpił SteelSeries Diablo III. Mimo tego, że Wigilia Bożego Narodzenia tuż tuż, od momentu zamówienia w morele.net do odbioru nie minęło 19 godzin. :)

Już samo czerwono-czarne pudełko krzyczy "mysz dla diablomaniaka!". Przednia ścianka pudełka otwiera się niczym okładka książki. Na jej wewnętrznej stronie widnieje grafika postaci Tyraela - archanioła znanego z poprzedniej części sagi o Diablo. 

Przy otwarciu pudełka SteelSeries Diablo III
właściciela myszy "wita" Tyrael

Mysz - jak to mysz - ma laserowy super-czujnik i 7 przycisków, które mają gwarantowaną żywotność 10 milionów kliknięć. Wg producenta to trzykrotnie więcej niż w przypadku standardowej myszy. Ciekawi mnie, czy będę w stanie zajeździć tego diabelskiego gryzonia?!

SteelSeries Diablo III jest koloru matowej czerni lub grafitu. Dobrze leży w mojej niedużej dłoni. Boczne krawędzie oraz rolkę przyozdobiono  jasnoszarymi motywami w stylu Diablo. Mysz jest podświetlana diodami koloru "demonicznej czerwieni”. Piątka z plusem dla speca od reklamy, który wymyślił to skojarzenie dla zwykłego czerwonego koloru diody. ;)

Tak czy siak mysz ma fajny podświetlany napis "DiabloIII", który można wyłączyć lub wybrać jeden z trzech trybów pulsowania.

Matowa powierzchnia wygląda naprawdę fajnie, ale czasami zostają na niej
"tłuste plamy". Bynajmniej nie narzekam. Myszą się gra, a nie na nią patrzy.

Nadmienię, że ze strony producenta można ściągnąć dodatkowe oprogramowanie o łatwym w obsłudze interfejsie w stylu Diablo 3. Póki co nie zaglądam tam aż do czasu, gdy Blizzard wypuści na rynek tak długo oczekiwaną grę.